Zerknij koniecznie

introwertyk

Introwertyk w czasach zarazy

introwertykZapukała do nas nowa, zupełnie nieoczekiwana sytuacja. Przyszło się nam totalnie przeorganizować i zostać na kilka miesięcy w domu. Po dniach paniki, której uległ chyba każdy z nas, nastąpił w mojej głowie ogromny spokój.

Ucieszyłam się, bo im więcej w nas równowagi i zaufania do siebie, tym zdrowiej jesteśmy w stanie zareagować na otaczającą nas rzeczywistość. A właściwie nową rzeczywistość, bo nie wiem, czy do tej starej da się jeszcze wrócić. Ja na pewno tego nie zrobię. Dlaczego? Bo mój mikrokosmos źle funkcjonował i zauważyłam to od pierwszych sekund przymusowej kwarantanny. Nie chodzi o to, że to ja go celowo psułam. Był mieszanką nieaktualnego już dla mnie oprogramowania i najnowszej, dopiero co pobranej aktualizacji moich marzeń, a nikomu nie udaje się na dłuższą metę stać w rozkroku pomiędzy tym, co było, a przyszłością.

Podczas gdy niektórzy z utęsknieniem patrzą na poprzednie tygodnie, miesiące i lata, ja oddycham z ulgą, gdy rano mam szansę zaobserwować, jak robi się jasno albo, gdy w końcu lubię poniedziałki. Dni nie mieszają mi się w jedną masę, w której biegnę i pod koniec tygodnia nie wiem, jak to się stało, że już sobota. Zostały te same obowiązki, ale w innej formie, czas płynie wolniej. Ponadto mając świadomość wielu godzin, które można zagospodarować w dowolny sposób, odzyskałam poczucie, że jest dużo rzeczy, które robię, bo po prostu… chcę. Odzyskałam poczucie… sprawczości, bo dostrzegam na nowo, że mogę wybierać, a możliwości jest tysiące. Mimo, że przecież istniały też wcześniej, to ja zakopywałam się w przymusach, które zasłoniły mi ich widok.

No dobrze, więc co takiego właściwie się stało? Do odwołania zwolniła się masa przestrzeni. Ale nie przestrzeni, która trwa trzydzieści minut od 19:00 do 19:30. Wykrystalizowała się przestrzeń, która jednym ruchem sprzątnęła wychodzenie z domu, zajęcia dodatkowe, spotkania, zakupy, treningi na zewnątrz i dojazd do pracy. Zrobiło się wokół mnie pusto i czysto. Tak jakby nastąpił pewnego rodzaju reset. Teraz siadając w ciszy, zastanawiam się, co jest mi potrzebne, a co nie. Dochodzę do wniosku, jak nieszczęśliwa byłam. I nie, to nie jest zła konkluzja. Bo zaraz po niej wyciągam kolejną kartę z pytaniem: Czy kreuję sprawy od nowa i odkrywam, czym obecnie jest dla mnie radość?

introwertyk - czas koronawirusa

Decyduję: tak! Aktualny czas jest okazją, szansą, możliwością do zmiany, do przewartościowania zawodów, relacji, do analizy wzorców i schematów, do obserwacji. To my mamy moc sprawczą, dotyczącą naszego życia, abstrahując od tego, że planeta od kilku miesięcy pokazuje nam przy okazji, gdzie jest nasze miejsce. Ja odbieram tę sytuację jak rozmowę w cztery oczy z samą sobą, każdy ma na nią swój filtr. Jeśli odczytujemy życie strachem, to ona będzie naszym kolejnym. Jeśli mamy rozwiniętą świadomość, nasza struktura zacznie szukać nowych dróg oraz rozwiązań.

Ktoś może nie zgodzić się ze mną i powiedzieć, że żył w warunkach idealnych dla siebie przed pandemią, że to niszczy jego życie. Wszystko to jest mocne zrozumiałe, ale wierzę też, że w sytuacjach kryzysowych bądź nowych, mimo wszystko odbieramy nowe lekcje. Pozostanie samemu ze sobą może doprowadzić nas do bardzo zaskakujących wniosków, których nawet się nie spodziewamy. Pozostanie samemu ze sobą może pomóc nam dostrzec w nas samych takie potencjały, zainteresowania czy marzenia, których wcześniej nie widzieliśmy, bądź do których nie mieliśmy nigdy odwagi.

I proszę nie zrozumieć mnie źle: wysyłam mnóstwo dobrej energii w kierunku służb medycznych czy każdej osoby, która obecnie przeżywa dramat bądź koszmar. Rozumiem, co się dzieje wokół. Jednocześnie złoszczę się na brak rozsądku i ignorancję, zdaję jednak relację z mojego mikroświata, który zyskuje i ulega nieodwracalnemu remontowi. Nie wiem jeszcze jak i nie wiem, którędy to nastąpi, ale w sytuacjach kryzysowych chodzi również o głębokie zaufanie temu, co się dzieje. A potem o działanie. Nigdy jednak nie wykorzystamy tych dwóch czynników do patrzenia na rzeczywistość, a potem zmiany jej, jeśli nie mamy ich… w sobie.

0 0 votes
Article Rating
Podziel się swoją opinią
Magdalena Walczak
Magdalena Walczak

Magdalena Walczak - rozkochana w słowie i metaforach, w ludziach i naturze. Tak jak bohaterka swojej pierwszej książki pt. “Labirynt – Alicja w Krainie Schematów” szuka wyjść z życiowych labiryntów, a potem spisuje je w instrukcje. Wszystko po to, żeby znaleźć odpowiedź na pytanie, czym jest miłość od siebie do siebie i… zastosować ją w praktyce. Jej ulubioną nauką jest psychologia. Zdecydowanie mianuje się kobietą przy kawie – szczególnie uwielbia caffe mocha.

Subscribe
Powiadom o
guest
17 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
krystynabozenna
4 lat temu

Trzeba się odnaleźć w nowej sytuacji i nie panikować, wszystko przeminie…

Magdalena Walczak
4 lat temu

tak 🙂

krystynabozenna
4 lat temu

Byle szybko przeminęło, bo na razie WHO mówi ,że to dopiero początek ech….

zapo wiedz
zapo wiedz
4 lat temu

Mam w zasadzie podobnie. Poprzez kwarantannę zobaczyłam kiedy naprawdę potrafię być kreatywna, produktywna i przede wszystkim zrozumiałam na kim i na czym mi najbardziej zależy. I tak, wiem, że to mega głupie, ale chyba był mi taki czas potrzebny. I być może wbrew pozorom, taki czas okaże się wręcz zbawienny, bo uratuje wiele małżeństw, relacji rodzinnych itd. Właśnie w tym czasie usłyszałam, że moi znajomi, którzy mieli się rozwieźć zmienili swoje plany, bo nagle mieli czas o tym pogadać, pobyć ze sobą, a nie obok siebie. 😉

Magdalena Walczak
4 lat temu
Reply to  zapo wiedz

nie jest to głupie – mam tak samo 😉

Wiewiórka w okularach

Grunt to odnaleźć się w tej sytuacji, w której się znaleźliśmy i jakoś w niej sobie poradzić ze wszystkim.

Magdalena Walczak
4 lat temu

tak 🙂

Dominika Danieluk
Dominika Danieluk
4 lat temu

Trzeba umieć się dopasować do nowej sytuacji. Ja ten wolny czas pożytkuję czytając, poprawiając swoje umiejętności czy spędzając czas z rodzina.

Magdalena Walczak
4 lat temu

dokładnie 🙂

naszebabelkowo.blogspot.com
naszebabelkowo.blogspot.com
4 lat temu

Mi w nowej sytuacji nie brakuje kontaktów z ludżmi, bo nigdy do nich jakoś specjalnie nie dążyłam. Brakuje mi natomiast wolności, aktywności i pełnej swobody decydowania o tym, co w danym momencie robię. Ale jakoś trzeba to przetrwać, innego wyjścia nie ma.

Magdalena Walczak
4 lat temu

dokładnie tak, trzymam kciuki!

Atrakcyjne wakacje
4 lat temu

Dla niektórych to bardzo trudna sytuacja

Magdalena Walczak
4 lat temu

dokładnie

Monika | Konfabula.pl

Brakuje mi paru rzeczy – o dziwo szkoły dzieci. Może oznaczało to poszatkowanie mojego dnia i czas spędzony na odbieraniu, zaprowadzaniu, zajęciach dodatkowych, ale mieliśmy już wypracowany plan. Teraz muszę go wypracowywać na nowo i wcale nie jest to dla mnie takie łatwe. Ale nie mówię, że się nie da!

Magdalena Walczak
4 lat temu

pozdrawiam i powodzenia 🙂

Ciekawska Magdalena
4 lat temu

Ja widzę plusy jak i minusy ale wiem jedno jeszcze do pracy nie chce wracać hah

Magdalena Walczak
4 lat temu

🙂

Zobacz koniecznie
W świecie znajdującym się po drugiej, skrajnej stronie tej myśli…