Jak budować biznes bez spiny i po swojemu
Od dziecka marzyłam o tym, aby mieć własną firmę. Nie do końca wiedziałam na czym to polega, ale byłam pewna, że było to związane z większą swobodą, jeśli chodzi o czas i większym prawdopodobieństwem spełnienia swoich marzeń. Bardzo szybko jednak moje otoczenie zweryfikowało te poglądy i zaczęło mi pokazywać, że życie przedsiębiorcy to ciężki kawałek chleba.
Sami przedsiębiorcy ciągle powtarzali, że jest ciężko, że nie mają życia, że nie śpią po nocach, a klienci zawracają im głowę nawet przy niedzielnym obiedzie. Narzekali na rząd, podatki, brak czasu, zmęczenie i konieczność ciągłego trzymania ręki na pulsie. Nie wspomnę już o pracownikach, z którymi zawsze był problem.
Pomimo tego, czego się od nich nasłuchałam – postanowiłam spróbować. Wierzyłam, że jeśli będę ciężko pracować to osiągnę sukces. Byłam w stanie, w tamtym czasie, zaakceptować te „niedogodności”, o których słyszałam i czułam, że jakoś sobie z nimi poradzę, że przecież można inaczej i ja to „inaczej” odkryję. Będę mądrzejsza!
Wskakiwałam więc na każdą falę, która nadpływała, bo „trzeba łapać każdą okazję” i „jeśli nie wsiądziesz do tego pociągu, to on odjedzie na zawsze”, obserwowałam ludzi, którzy odnieśli sukces i próbowałam ich naśladować, bo przecież „trzeba uczyć się od najlepszych”, wielokrotnie przekraczałam swoje granice i pozwalałam to robić wobec mnie również innym, bo przecież „trzeba wychodzić ze strefy komfortu” i „trzeba być twardym, a nie >miętkim<”.
Tak oto, w wielkim skrócie, wyglądała moja droga do wypalenia, wyczerpania i połamania skrzydeł. Mówi się, że „co nas nie zabije to nas wzmocni”. Jacek Walkiewicz podważył to podejście i powiedział, że to bzdura, bo to, co nas nie zabije może nas tak sponiewierać, że się nie podniesiemy. Ja osobiście uważam, że można z tego zrobić użyteczną kombinację – sponiewiera, ale jeśli tylko będziesz chciała odnaleźć w tym wszystkim lekcję, odrobić ją i będziesz czuła siłę, by ponownie się podnieść – to wstaniesz – ale nigdy już nie będziesz tą samą osobą. Nie wierzę w to, że cierpienie uszlachetnia. Wierzę, że robią to refleksje i postanowienia, które można wysnuć z konkretnego doświadczenia.
I tak zaczęłam snuć swoje, którymi chciałam się z Wami podzielić. Można powiedzieć, że postanowiłam nie rezygnować ze swojego marzenia posiadania prosperującej firmy, ale stwierdziłam, że zrobię to po swojemu. Ku mojej radości zaczęłam też odkrywać, że jest więcej takich osób jak ja, które chcą inaczej i jestem pewna, że będzie ich coraz więcej.
Inaczej, czyli jak?
Wolniej, zgodnie z naszymi wartościami i w oparciu o nasze naturalne, indywidualne predyspozycje oraz talenty.
Robiąc biznes wcale nie musimy cisnąć na maksa. Nie wiem jak Wam, ale mnie bardzo źle kojarzą się takie słowa jak: „szybciej”, „muszę”, „target” czy deadline”. Kojarzą mi się z nieludzkim dążeniem do celu, po trupach – nawet po swoim trupie. Dla mnie – w takiej ciągłej pracy pod ciśnieniem – zawiera się też niezwracanie uwagi na poziom naszej energii, ciało czy na naszych bliskich. Jest tu wyłącznie miejsce na zafiksowanie się na celu, działanie ponad siły, funkcjonowanie cały czas na kawie lub śmieciowym jedzeniu, bycie ciągle w niedoczasie, pośpiechu, napięciu i stresie. Czasem też okazuje się, że ciśniemy za słabo, nie to co trzeba, albo nie na „nasze konto”, ponosząc dodatkowe koszty w postaci osłabienia relacji z bliskimi: dziećmi, mężem, partnerem czy przyjaciółmi.
Jak to więc zrobić? I czy tak się w ogóle da?
Tak, da się i można to zmienić.
Podstawą do wszelkich zmian w życiu jest świadomość. Nie bez powodu mówi się, że jeśli z czegoś sobie zdajesz sprawę, czegoś jesteś świadoma to już połowa drogi do sukcesu za Tobą. Tak więc uświadom sobie proszę, że w przeważającej części kierujemy się w naszym życiu przekonaniami. Przekonania to coś, w co wierzymy, a niekoniecznie jest to faktem. Coś, co zostało nam wpojone, kiedy nie potrafiłyśmy jeszcze rozróżniać faktów od przekonań. Jako dziecko wierzyłaś we wszystko, co mówili Ci rodzice, sąsiedzi, nauczyciele i reszta społeczeństwa. Nie wiedziałaś, które przekonania mają sens, są zdrowe i warte tego, by w nie wierzyć, a które lepiej odrzucić jako niezdrowe i bezsensowne. Teraz w dorosłym życiu nadal utrzymujesz niektóre błędne przekonania z tego okresu. Wierzysz w nie od tak dawna, że nigdy nawet nie przyszło Ci do głowy, by je zakwestionować. A warto przyjąć w życiu zasadę: „Nie wierz we wszystko co mówią”. I nie chodzi o to, aby zawsze być na „nie”. Chodzi o to, aby weryfikować czy to, co do nas trafia jest dla nas dobre i nam służy.
Przyjrzyjmy się pierwszemu przekonaniu, o którym wspomniałam już na samym początku artykułu: „Trzeba ciężko pracować, aby osiągnąć sukces”. Często to powtarzamy, ale czy kiedykolwiek przyszło Ci do głowy, aby to zakwestionować? Ja osobiście znam ogromną ilość osób, które ciężko pracowały przez swoje całe życie i nigdy nic nie osiągnęły. Dzisiaj są rozgoryczeni albo schorowani i bez sił, albo jedno i drugie.
Ja zmodyfikowałam sobie to przekonanie na brzmiące tak: „Pracuj mądrze, a odniesiesz sukces”. I na takiej podstawie opiera się moje podejście, które bazuje na budowaniu biznesu wokół mojego życia, a nie życia wokół biznesu. Moja firma to ja, więc potrzebuję słuchać i rozumieć siebie. To ja jestem autorytetem względem swojego życia, więc ja najlepiej wiem, co mi służy, co jest moją mocą i co tę moc mi odbiera. I jeśli to czytasz, a Twoją automatyczną myślą jest: „Wcale nie wiem! Skąd niby mam to wiedzieć?!” to uwierz mi, że wiesz. To jest w Tobie tylko trzeba to odkryć, usłyszeć. Warto wyruszyć w podróż, aby odkryć swoje prawdy. Jeśli nie wiesz od czego zacząć, gdzie szukać to pomyśl o pracy z coachem.
Tymczasem opowiem Ci o moich odkryciach.
- Da się pracować lekko i z przyjemnością, a sama praca może dawać nam energię zamiast ją z nas wysysać. Aby tak było, konieczne jest odkrycie swoich talentów, mocnych stron, pasji, melodii życia, tego, w czym jesteś najlepsza i tego, co sprawia, że z łatwością wpadasz w stan flow. To praca, do której się nie zmuszasz. To zajęcie, dzięki któremu się rozwijasz, kwitniesz i nigdy Cię nie nudzi.
- Nie musisz pracować długo – jeśli skupiasz się tylko na tym, w czym jesteś najlepsza, a swój czas organizujesz tak, aby praca odbywała się w głębokim skupieniu i nie rozpraszały Cię żadne inne sprawy, ludzie czy aplikacje – to nie musisz tyrać dniami i nocami, ani nawet standardowych 8 godzin dziennie. Wystarczy rozejrzeć się po naszym rodzimym ryneczku, aby wymienić chociażby Olę Budzyńską, która miała tylko jedną godzinę dziennie, aby rozkręcić PSC. Można? Można! A to wcale nie jest odosobniony przykład.
- Jeśli tylko zechcesz to znajdziesz czas na to, czego potrzebujesz – wszystko zależy od Twojej organizacji. Wszyscy mamy 24 godziny na dobę. Wszyscy wiemy, że potrzebujemy minimum 8 godzin snu i cała reszta – 16 godzin jest do naszej dyspozycji. Cały szkopuł w tym, aby je dobrze zaplanować w oparciu o Twoje potrzeby i priorytety.
- Życie to sztuka wyborów, a w dokonywaniu wyborów pomagają nam wartości, które wyznajemy. Podkreślę to: „które wyznajemy”, a nie które deklarujemy, że wyznajemy. Odkrycie swoich wartości to bardzo ważny moment. To tak, jakbyś znalazła swój osobisty, dedykowany tylko Tobie kompas, który prowadzić Cię będzie przez życie. To mapa, siatka, którą możesz nałożyć na każdy projekt, relację, pomysł, współpracę i od razu mieć odpowiedź czy warto w to wchodzić. Wartości to skarb, który ułatwia w życiu naprawdę wiele i sprawia, że podejmowanie decyzji to bułka z masłem.
- Składamy się z ciała, umysłu i ducha. Każdy z tych trzech elementów jest równie ważny, a my jesteśmy w równowadze tylko wtedy, kiedy są one zadbane. Pomyśl, że jesteś trójkołowym rowerem, w którym ciało, umysł i duch to kółka. Jeździsz bez problemu, kiedy wszystkie kółka są sprawne. Wystarczy, aby lekko wykrzywiło się tylko jedno, aby odczuć dyskomfort jazdy. Dbaj o siebie w każdym wymiarze: ciała, umysłu i ducha.
- Idąc za autorytetami możesz zejść na manowce – kopiując bezmyślnie czyjeś działania, strategie narażasz się na klęskę. Każdy z nas jest inny, każdy ma inne talenty, inną energię, inną historię, a nawet inne okoliczności tu i teraz. Obserwując swój autorytet widzisz tylko jakiś wycinek jego życia. Nie wiesz, jak wygląda cała reszta i z czym się on mierzy w swojej własnej głowie. Nie kopiuj innych – to tak jakbyś zakładała czyjeś ciuchy i chciała w nich wyglądać dobrze bez zastanowienia sią nad tym, że być może są za ciasne, za duże, zbyt krzykliwe lub po prostu nie w Twoim stylu. Znajdź swój styl, a patrząc na wielkich ludzi inspiruj się po prostu ich siłą, optymizmem, konsekwencją i odwagą.
- Przedsiębiorczość jest kojarzona głównie z ciągle rosnącymi zyskami. Firmy są zakładane po to, aby „robić kasę”. I to jest ok. Tak można. Każdy może ogarniać biznes po swojemu i to jest piękne. Ty pewnie też założyłaś firmę po to, aby dobrze zarabiać i się utrzymywać, ale czy tylko po to? Sprawdź. Albo przypomnij sobie jaką miałaś intencję na początku. Pamiętasz jeszcze o niej? Może chciałaś pomagać konkretnej grupie ludzi w jakimś ich konkretnym problemie? Może chciałaś robić coś dobrego dla zwierząt lub środowiska? Albo po prostu chciałaś upiększać ten świat? Nie podejmuj żadnych działań tylko po to, aby mieć zysk. Podejmuj działania dlatego, że kochasz je podejmować, a zysk przyjdzie sam. I żęby było jasne, ja nie mam nic przeciwko zyskowi, pieniądzom. Są ok, tylko nie powinny być celem samym w sobie. Przynajmniej w slow biznesie.
- Nie musisz być twarda, jeśli taka naprawdę nie jesteś – być może kiedyś było to konieczne, aby dać sobie radę w świecie, w którym mimo wszystko przeważali mężczyźni, a nam kobietom trudno było się przebić. Dziś jest inaczej. Przynajmniej zaczyna być. Dziś, zaczyna cenić się wrażliwość, autentyczność, a sztywność i twardość wypierana jest przez antykruchość, elastyczność. Grunt to nie udawać. Przyciągniesz klientów taka jaka jesteś – ze swoją energią, wartościami, sposobem bycia czy wrażliwością. Nie wszyscy lubią twardo i konkretnie. Niektórzy wolą miękko i swobodnie. Ja twarda nie jestem. Jestem wysoko wrażliwa i nie czuję, abym w czymkolwiek niedomagała. Radzę sobie w biznesie sposobami odpowiednimi dla wysoko wrażliwych i przyciągam osoby, którym taka energia odpowiada.
- Nie musisz być wielka ani Ty, ani Twoja firma. Posiadanie firmy nie oznacza, że cały czas musisz ją powiększać. Będąc małą nadal możesz robić wielkie rzeczy. Rozwój nie oznacza rozrostu, a wielu taka perspektywa przeraża. I wcale się nie dziwię. Nie każdy tego chce i nie każdy tego potrzebuje i to jest ok. Istnieją modele biznesowe, które z powodzeniem gwarantują właścicielowi firmy dobre zyski bez zwiększania nakładów czasu, pracy, zatrudniania ludzi czy konieczności wynajmu powierzchni biurowej. Na co dzień trudno nam pamiętać, o tym, że są obok nas setki małych biznesów, które nie błyszczą w świetle fejsbukowo-instagramowych reflektorów (bo tego nie potrzebują) i świetnie prosperują! Wiem, że wiele z Was zapatrzona jest w wielkie kobiece marki i stawia sobie za cel bycie przynajmniej w połowie taką jak one. Ale czy naprawdę tego chcesz? Czy będziesz się dobrze czuła np. zarządzając kilkuosobowym zespołem? Czy chcesz być ciągle na „świeczniku”? To nie jest złe, ale nie każda z nas się do tego nadaje i to też jest ok. Sprawdź co Ci służy i karmi, a co kosztuje zbyt wiele.
Pisząc ten artykuł chciałam zachęcić Cię do innego spojrzenia na biznes. Chciałabym, abyś chociaż przez chwilę pomyślała o sobie i swojej firmie w sposób, który być może nigdy nie przyszedł Ci do głowy. Może jest coś, co Ci ciąży i czujesz, że to „nie po Twojemu”, ale wciąż to robisz.
A gdyby tak z tego zrezygnować albo to zmodyfikować? A może masz wrażenie, że dni przeciekają Ci między palcami, a Ty nie zbliżasz się do swoich celów czy marzeń? A jak jest z Twoją energią? Zasilasz wszystko, ale Ciebie nie zasila nic? Może Ty też wierzysz, że musisz ciężko pracować, aby zasłużyć na uznanie albo… odpoczynek? Czy czujesz, że słuchasz siebie, swojej intuicji czy raczej kręcisz się w kołowrotku życia? Przerwij wszystko cokolwiek teraz robisz. Włącz tryb „Sprawdzam!” I faktycznie sprawdź, czy jesteś tu, gdzie chcesz być i w sposób, w jaki potrzebujesz – po swojemu.
Małgorzata Gabryś – tworzę w sieci miejsce dla małych firm, które chcą bez spiny robić wielkie rzeczy w biznesie. Pomagam zapracowanym przedsiębiorcom odzyskać czas, swobodę poprzez coaching, mentoring, grupy mastermind, kanały w social media, podcast “Biznes bez spiny” i produkty elektroniczne. Jestem coachem, trenerem biznesu, przedsiębiorcą. Znajdziesz mnie na profilu facebookowym, na instagramie oraz na stronie: malgorzatagabrys.pl
Sprawdź i odbierz narzędzie: “Prosta strategia, dla małego biznesu, która pomoże mu wzrastać”: https://bit.ly/2WWAW0U
Temat Cię zainteresował? Sprawdź również:
- Jak zbudować zarabiający biznes online? 10 wskazówek na start
- Sukcesja biznesu, czyli jak zadbać o bezpieczeństwo przedsiębiorstwa
- Własny biznes – jak zacząć? Jaką formę działalności wybrać? Z czego możesz skorzystać na start? Sprawdź!
- Budowanie relacji na lata – poznaj trzy główne powody dla których warto to robić
- Rola mediów społecznościowych w biznesie