Jak wygląda życie w Norwegii? O zorzy polarnej, odwadze, marzeniach i decyzjach – rozmowa z Magdaleną Drzewiecką
Jak wygląda życie w Norwegii? Kiedy można zobaczyć zorzę polarną? Gdzie warto szukać noclegów, gdzie się udać i czego spróbować? Jak wygląda tam codzienność, czym wyróżnia się architektura i wystrój wnętrz?
Odpowiedzi na te i wiele innych pytań udzieliła nam Magdalena Drzewiecka, która za pomocą profilu na facebooku i instagramie, odkrywa przed nami tajemnice Norwegii, dzieli się pięknem tego kraju w postaci zdjęć, opowiada o swoich podróżach, odkryciach i codzienności, oraz inspiruje i motywuje do tego, by spełniać marzenia.
“Spakowałam swoje 5 lat życia w UK w walizkę i 1 września 2018 siedziałam już w samolocie do Tromso. Nie bałam się. Pięć lat wcześniej zrobiłam dokładnie to samo z przeprowadzką do UK. Była to druga największa zmiana w moim życiu.”
Kiedy pierwszy raz przybyłaś do Norwegii?
Pierwszy raz przyleciałam do Norwegii pod koniec grudnia 2017 roku, żeby świętować urodziny mieszkającej w Tromso przyjaciółki. Wtedy jeszcze przez myśl mi nie przeszło, że będę kiedykolwiek tutaj mieszkać, dlatego opowiem o moim drugim przylocie.
Ponad pół roku później. Sierpień 2018 roku dzwoni telefon, ta sama przyjaciółka: “Zwalnia się miejsce w mojej firmie, przyleć, zarobisz” – powiedziała. – “Masz dwa dni na zastanowienie się”. Zastanawiałam się jeden dzień. Pieniądze nie były dla mnie główną motywacja bo od kilku lat mieszkałam już w Anglii i całkiem dobrze zarabiałam. Była nią chęć zmiany, którą obiecałam sobie miesiąc wcześniej obchodząc swoje 30. urodziny.
W kilka dni załatwiłam wszystko, odeszłam z pracy, znalazłam nowych lokatorów do swojego mieszkania, spakowałam swoje 5 lat życia w UK w walizkę i 1 września 2018 siedziałam już w samolocie do Tromso. Nie bałam się. Pięć lat wcześniej zrobiłam dokładnie to samo z przeprowadzką do UK. Była to druga największa zmiana w moim życiu.
Odważna decyzja. Z dnia na dzień Twoje życie zmieniło się o 180 stopni. Jakie było Twoje pierwsze wrażenie po wylądowaniu?
Za pierwszym razem gdy leciałam była zima i ciemno. Nic nie widziałam z okien samolotu, na ziemi tylko tony śniegu i dalej ciemność. To coś przyszło za drugim razem. Gdy we wrześniu zobaczyłam Norwegię z lotu ptaka, wzruszyłam się. To był najpiękniejszy widok jaki widziały moje oczy, te… góry i fiordy. Jeszcze zanim wylądowałam, poczułam w sercu, że to najlepsza decyzja mojego życia. To była miłość od pierwszego wejrzenia i trwa do dzisiaj.
Co było dla Ciebie najbardziej zaskakujące po przybyciu do Norwegii? W końcu to zupełnie inny kawałek świata.
Pierwsza zima, a mianowicie te niekończące się opady śniegu. Tony śniegu i te olbrzymie spycharki i odśnieżarki, jakie mogłam zobaczyć wcześniej tylko na discovery channel. Nie spodziewałam się również reakcji organizmu na brak słońca. Podczas trwania nocy polarnej, od polowy listopada do połowy stycznia, kiedy słonce nie wychodzi ponad horyzont a dzień w postaci szarówki na niebie trwa mała godzinkę, uświadomiłam sobie jak ważne dla nas jest słońce.
Jak radzisz sobie z tymi zmianami klimatu?
Rytm dobowy jest całkowicie zachwiany. Nie ma naturalnego akumulatora i trzeba wspomagać się suplementacja witaminy D czy solarium. Człowiek ciagle chodzi ospały i jest to bardzo depresyjny czas. Nawet nie wiecie ile radości dają pierwsze promienie słońca, gdy wschodzi ono (na 2 minuty) po raz pierwszy po nocy polarnej około 21 stycznia. Dzień ten nazywa się Soldagen czyli święto słońca.
Organizowane są wspólne wyjścia z pracy, szkół, przedszkoli na te kilka minut by wspólnie powitać słonce. Wieczorami w klubach i pubach natomiast rozpoczynają się imprezy do samego rana. W piekarniach można kupić bułki słodkie solboller, przypominające drożdżówki z budyniem, gdzie żółty krem symbolizuje właśnie wschodzące słońce.
“Kiedy jestem na szczycie, jestem sam na sam ze swoją duszą, ponad światem i jego problemami.”
Aż chciałoby się tam pojechać. A co najbardziej Cię zachwyciło w Norwegii?
Widoki, widoki i jeszcze raz widoki. Nie zapomnę pierwszego wejścia na szczyt i ten widok na góry i fiordy. Bardzo ciężko jest to opisać słowami, trzeba wejść i poczuć ich ogrom. Kiedy jestem na szczycie, jestem sam na sam ze swoją duszą, ponad światem i jego problemami. Zawsze nachodzi mnie refleksja nad własnymi i zdaje sobie sprawę, że są takie malutkie, nie warte zmartwień bo… patrzę na nieograniczony świat, jego uroki i możliwości jakie nam daje.
To wszystko sprawiło, że zostałaś…
Z Polski pochodzę znad morza, które uwielbiam i nie spodziewałam się, że tak pokocham góry. Mieszkam w najpiękniejszym miejscu na świecie i to właśnie ta miłość do gór mnie tu trzyma!
A czy w Norwegii jest wielu Polaków? Masz wokół siebie więcej osób z Polski czy z Norwegii?
Wg badan z marca 2020 roku, populacja Polaków mieszkających w Norwegii liczy 101 153 osób i stanowimy najliczniejszą grupę imigrantów. W Tromso, gdzie mieszkam jest nas 1033 na 77075 wszystkich mieszkańców czyli stanowimy 1,34%. W moim mieście funkcjonują dwa stowarzyszenia zrzeszające Polaków. Organizują różne aktywności sportowe, poprzez joge, piłkę nożną czy siatkówkę, po wspólne morsowanie w lodowatych fiordach, jak również eventy okolicznościowe jak np. mikołajki dla dzieci czy wspólne sprzątanie plaż.
Wielu rodaków przyjeżdża do krajów skandynawskich za pracą, pozostawiając swoich bliskich i rodziny daleko w Polsce. Takie integracje pozwalają nie zwariować z tęsknoty czy przetrwać depresyjny okres nocy polarnych. Ja na przykład gram w siatkówkę, podczas weekendowych spotkań z Polakami, a w tygodniu trenuje ze studentami w norweskim klubie TSI.
“(…) moim celem jest odczarowanie mitu drogiej Norwegii. Tak, uważam, że Norwegię można zwiedzić nie wydając na to fortuny, trzeba tylko widzieć gdzie i czego szukać.”
Co poradzisz osobom, które zamierzają przyjechać do Norwegii? Gdzie warto szukać noclegu, jakich specjałów warto spróbować?
Swój profil na Instagramie i fanpage na facebooku stworzyłam z myślą o Turystach rodakach. Oprócz pokazywania uroków przepięknej północnej Norwegii moim celem jest odczarowanie mitu drogiej Norwegii. Tak, uważam, że Norwegię można zwiedzić nie wydając na to fortuny, trzeba tylko widzieć gdzie i czego szukać.
Z pomocą zaplanowania wizyty w Tromso przychodzę ja. Podstawą niskobudżetowego pobytu w Norwegii jest upolowanie tanich biletów lotniczych. Na szczęście z pomocą przeszedł wizzair wrzucając w swoja ofertę bezpośrednich lotów z Polski do kilku kluczowych miast norweskich, w tym do Tromso. Jeśli nie planuje się spać pod namiotem (co jest niesamowitą frajdą), szukanie noclegów czy wypożyczenie samochodu warto zacząć od lokalnych grup na facebooku, gdzie lokalsi oferują przyjezdnym takie usługi w bardzo konkurencyjnych cenach w stosunku do bookingu czy Airbnb.
Norwegia to cudowna natura, wiec przyjeżdża się tu korzystać z jej dobrodziejstw, które są za darmo. Na kilkudniowy pobyt można przywieźć ze sobą prowiant z Polski. Zaoszczędzone na biletach pieniądze można też przeznaczyć na próbowanie lokalnych specjałów w restauracjach. Warto spróbować takich jak dań jak: mięso reniferów, wielorybów, suszonych ryb czy innych owoców morza.
“Można podziwiać żyjące na wolności renifery i łosie. Zimą oczywiście niepodważalnie numerem jeden jest zorza polarna – Nasza Królowa.”
A co warto zobaczyć?
Co warto zobaczyć w północnej Norwegii? Tutaj trzeba by było napisać książkę. Najogólniej, latem można zdobywać szczyty i cieszyć oczy widokami. Jest to raj dla miłośników gór i wspinaczek, zimą można cieszyć się sportami zimowymi.
Niezapomnianą przygodą jest wspinaczka w blasku północnego słońca, gdzie o północy siedzisz na szczycie i grzeją cię ciepłe promienie. Można podziwiać żyjące na wolności renifery i łosie. Zimą oczywiście niepodważalnie numerem jeden jest zorza polarna – Nasza Królowa. Będąc w Tromso warto skorzystać z takich aktywności jak przejażdżka psimi zaprzęgami, zdobywanie szczytów z rakietami śnieżnymi na nogach i zjazd na nartach. Wizyta w wiosce rdzennych mieszkańców północnej Norwegii Saamow oraz karmienie reniferów. To jest tylko namiastka możliwości jakie daje Tromso. Po więcej zapraszam do moich social mediów i bezpośredniego kontaktu.
Wspomniałaś o zorzy polarnej… kiedy można ją zaobserwować i jak długo trwa taki widok?
Zorza polarna, nasza Królowa Aurora. Najpiękniejsze zjawisko jakie do tej pory widziałam na niebie. Mimo, iż mieszkam tu już ponad 2 lata a widok ten mógłby mi już spowszechnieć to za każdym razem wzruszam się jak za pierwszym razem. Robię zdjęcia, nagrywam video ale żadne z nich nie uchwyci emocji towarzyszącym ich robieniu. Śmieję się, że zachowuję się jak chińczyk na wakacjach (w pozytywnym znaczeniu, ciesząc się jak dziecko i celując w niebo aparatem jak oszalała).
Sezon na zorzę polarną trwa praktycznie od momentu kiedy kończy się dzień polarny a wraca ciemna noc. Można zaobserwować ją już od połowy września do końca marca, a za najlepsze miesiące uważa się październik i marzec. Niemniej jednak, warto próbować polowań na zorze w pozostałych miesiącach zimowych. Zorza polarna jest zjawiskiem ruchomym (wiatrem słonecznym o którym można napisać kolejna publikacje naukowa), a to oznacza, ze może trwać chwilę, kilka minut a czasem i cała noc.
Wiem z Twojego profilu w social mediach, że w Norwegii można też spotkać wieloryby i orki, czy to częsty widok?
Oj tak, w okresie zimowym w okolicy można zaobserwować te cudowne morskie ssaki a okres ich odwiedzin w naszych fiordach trwa od połowy listopada do połowy stycznia.
A jak mieszkają ludzie? Jakie mają domy, co wyróżnia architekturę i wystroje wnętrz?
Norweskie domy przepełnione są światłem i ciepłem z kominków. Z wiadomych przyczyn, kilka miesięcy w roku panuje zima i jest ciemno przez większość dnia. Popularne skandynawskie style hygge czy lagom charakteryzują się minimalizmem, prostotą i przytulnością. We wnętrzach dominują pastelowe kolory i naturalne drewno. Charakterystyczne są wielkie okna i tarasy do podziwiania widoków, łapania naturalnego światła w okresie letnim i obserwowania zorzy polarnej zimą. Elewacje są drewniane i bardzo kolorowe. W Tromso jest najwięcej starych drewnianych domów na północy Norwegii , co czyni je niesamowicie urokliwym miastem.
“Popularne skandynawskie style hygge czy lagom charakteryzują się minimalizmem, prostotą i przytulnością. We wnętrzach dominują pastelowe kolory i naturalne drewno.”
Jakie nawyki, zachowania, elementy kultury, różnią się od tych w Polsce?
Zdecydowanie Norwegowie wyróżniają się na tle innych narodów zamiłowaniem do sportów. Większość swojego życia spędzają na świeżym powietrzu. Spacerują, jeżdżą na rowerze, na nartach, chodzą po górach, pływają kajakami. Robią wszystko co możliwe, niezależnie od wieku, o każdej porze roku. Nie ma znaczenia czy na dworze leje deszcz, świeci słońce i czy są dwa metry śniegu i minus 15 stopni. Według Norwegów nie ma brzydkiej pogody, jest tylko nieodpowiednie ubranie. Tak samo w kwestii ubioru, Norwegowie chodzą cały rok w strojach sportowych. I są uzależnieni od kawy z ekspresu.
Czyli czas wolny to przede wszystkim aktywności na świeżym powietrzu…
W języku norweskim jest takie określenie jak friluftslift co oznacza życie na świeżym powietrzu czy aktywność fizyczna w przyrodzie. Norwegowie cały swój wolny czas spędzają w naturze. Popularne jest tutaj posiadanie swojego małego domku, zwanego hyttą, z dala od cywilizacji, nad wodą czy wysoko w górach. Spanie pod namiotem na szczytach gór i żywienie się goframi z ogniska.
A jakie jest nastawienie Norwegów do Polaków lub innych obcokrajowców?
Nie spotkałam się z nieprzyjemnościam ze strony Norwegów z tytułu tego, że jestem obcokrajowcem. Żartują czasami, że mogłabym zacząć się uczyć w końcu ich języka skoro tu mieszkam ale nie mają problemu z komunikowaniem się ze mną w języku angielskim.
“Zima jest tu przepiękna, zwłaszcza od lutego, kiedy na niebo wraca słońce, jest czysto i biało… ale to właśnie lato, choć krótkie, skrada moje serce.”
Co powiesz na temat warunków pogodowych, które tam panują? Jaka jest Twoja ulubiona pora roku? Jak przystosowałaś się do pogody w Norwegii?
U nas na północy praktycznie rozdzielamy pory roku na dwie – zimę i miesiące bez zimy. Zima trwa tu nawet 8 miesięcy. Wiosna i jesień są krótkie, bo przejście przez te pory roku trwa w ekspresowym tempie. Kiedy ziemia wchłania śnieg po zimie, drzewa robią się zielone bardzo szybko. Kiedy kończy się lato, wraz ze spadkiem temperatury zaczyna padać śnieg i mamy zimę.
Zima jest tu przepiękna, zwłaszcza od lutego, kiedy na niebo wraca słońce, jest czysto i biało… ale to właśnie lato, choć krótkie, skrada moje serce. Kocham hiking latem. Temperatury potrafią pokazać ponad 20 stopni. Fajnie jest w lipcu czy sierpniu wspinać się w krótkich spodenkach, gdzie grzeje słonce. Docierasz na szczyt, a tam leży jeszcze śnieg, po którym zjeżdżasz w drodze powrotnej. Dla mnie to takie ładowanie baterii na nadchodzące, ciemne, zimowe miesiące.
Kiedy ostanim razem byłaś w Polsce? Jak reagujesz na zmianę warunków pogodowych po powrocie do Polski?
Przez pandemię, moje wszystkie loty, w tym do Polski bardzo się ukróciły a najdłuższa przerwa trwała 7 miesięcy. Powroty z Polski do Norwegii w okresie zimowym, wiążą się z lekkim szokiem, zwłaszcza gdy wylatując z Polski świeci słońce i jak jest śnieg to w niewielkiej ilości a dwie godziny później lądujesz w Tromso w środku nocy i nie ważne, że jest dopiero 13.00. Poza tym, tam śniegu jest po pas i cały czas sypie.
Po powrocie z Polski, pierwsza rzeczą, która musisz zrobić jest odśnieżenie sobie podwórka, żeby dostać się do domu. Nie masz czasu zastanawiać się nad reakcją na zmianę warunków, tylko łapiesz za łopatę i działasz. Smuteczek ogarnia bardziej po powrocie z ciepłych miejsc, kiedy 12h przed lądowaniem w Tromso leży się na plaży na drugim końcu świata, ale u mnie nie trwa on zbyt długo bo w końcu wracam do domu.
Na co powinna się przygotować osoba, która zmierza zamieszkać w Norwegii?
Jeśli chodzi o północ… na śnieg… dużo śniegu i ciemności.
W Polce jest przekonanie, że życie w Norwegii jest bardzo drogie, jak jest naprawdę?
Jest drogie, kiedy zarabiasz pieniądze w Polsce i lecisz wydawać je w Norwegii. kiedy mieszkasz tutaj i zarabiasz w obecnej walucie, życie tak naprawdę jest na normalnym poziomie np. ceny produktów spożywczych w przeliczeniu na złotówki są wyższe niż w Polsce, ale w stosunku do wypłat w koronach, według mnie są całkiem dobre. Tak samo jak wszędzie na świecie, jest dużo różnych sklepów sieciówek oferujących najróżniejsze tygodniowe promocje, wiec spokojnie można zrobić tańsze zakupy.
Za czym z Polski tęsknisz?
Za pierogami od mamy, bo sama sobie takich nie ulepię. A na poważnie…codziennie rozmawiam z bliskimi przez telefon czy skypa a łatwe połączenia lotnicze sprawiają, że uczucie tęsknoty praktycznie mnie nie dotyka.
Czy kiedykolwiek planujesz wrócić do Polski?
Nigdy nie planowałam jakoś życia bardzo w przód a teraz dodatkowo pandemia utwierdza mnie w przekonaniu, że należy żyć tu i teraz. Jestem osobą, która umie się przystosować do każdych warunków. Zobaczę, co mi przyniesie los. Kocham Norwegię i nie wykluczam w przyszłości przeprowadzki bardziej na południe by odkryć tamtejsze uroki natury. No i zima jest krótsza i łagodniejsza.
Na profilu instagramowym widziałam zdjęcia z wielu miejsc na świecie! Lubisz podróżować?
Kocham zwiedzać świat, dlatego też nie widzę siebie na stałe w jednym miejscu. Każde z odwiedzonych miejsc czymś mnie urzekło ale mimo to, moje serce w dalszym ciągu należy do Norwegii i to tu z radością wracam z każdej, nawet dalekiej podróży. Podczas podróży do bardzo ciepłych miejsc uświadomiłam sobie, że jednak wole zmarznąć niż się przegrzać, dlatego też pewnie dobrze się czuje właśnie tutaj na dalekiej północy.
Podróżujesz sama?
Nie odbyłam jeszcze żadnej podróży sama choć bardzo mnie kusi taka opcja.
Gdzie w social mediach można śledzić Twoje podróże, a tym samym poznawać życie i kulturę w Norwegii?
Prowadzę konto na instagramie: POLKA_POD_BIEGUNEM, jak również fanpage na facebooku: POLKA POD BIEGUNEM. Pokazuję tam zdjęcia z moich wypraw, zdobytych szczytów, jak również opisuję rożne ciekawostki z Norwegii czy samego Tromso.
“Mamy nieograniczony dostęp do świata i możliwości jego eksplorowania. Tak samo jest z pracą. Możemy robić wszystko i wszędzie. Najważniejsze to nie bać się próbować nowych rzeczy, zmian otoczenia czy pracy.”
Co poradziłabyś kobietom, które dopiero szukają swojego miejsca na ziemi i myślą o zmianach?
Żyjemy w najlepszych możliwych czasach. Pomijam chwilową (mam nadzieję) pandemię. Mamy nieograniczony dostęp do świata i możliwości jego eksplorowania i tak samo jest z pracą. Możemy robić wszystko i wszędzie. Najważniejsze to nie bać się próbować nowych rzeczy, zmian otoczenia czy pracy. Ja w swoje 30. urodziny zażyczyłam sobie zmian i je przyciągnęłam, gdy niecałe dwa miesiące później przeprowadziłam się do Tromso.
Jakie jest Twoje życiowe motto?
Kiedy miałam 17 lat po kryjomu, u kolegi w domu zrobiłam sobie swój pierwszy tatuaż: „One life. One chance”. W prostocie tych słów kryje się druga z najważniejszych dla mnie wartość, odwaga! Pierwszą jest wolność! Jej wagę uświadomiłam sobie właśnie w marcu 2020 roku, kiedy granice zostały zamknięte, a ja utknęłam na dalekiej północy.
Choć kocham tu mieszkać, poczucie, że nie mogę swobodnie wsiąść w samolot i polecieć gdziekolwiek odebrało mi tą wartość. Ale jak to mówią, nie ma tego złego… pandemia uczy nas siebie. Wsłuchujemy się w siebie i odkrywamy co tak naprawdę jest dla nas ważne. Ja jestem wdzięczna, za to, że” utknęłam” w tak pięknym miejscu. Skupiam się na pokazywaniu jego uroków i spokojnie czekam na zwrot swojej wolności.
Dziękuję za inspirującą rozmowę i życzę wielu niesamowitych podróży w przyszłości.
Zobacz również wywiady:
- “Najistotniejsza jest dla mnie wyobraźnia, bo to ona powołuje do życia bohaterów” – wywiad z Kingą Kosik-Burzyńską
- „Od małej szkoły w mieszkanku na Mokotowie do sieci nowoczesnych szkół Early Stage“ – wywiad z Tonią Bochińską
- Magdalena Walczak „To mój prywatny rytuał odrodzenia i zamknięcia pewnych drzwi raz na zawsze“
- Jak wydać własną książkę? – opowiada Marika Krajniewska Dyrektor Zarządzający Wydawnictwa Papierowy Motyl
- “Luksus zaczyna się w głowie” – wywiad z Agnieszką Czepanko