Ważne jest to jakimi ludźmi się otaczamy – czyli o tym jak akceptować siebie i swoje ciało.
Żona i mama dwójki chłopców. Z wykształcenia jest prawnikiem. Uparta i wytrwale dążąca do celu, ale za to bardzo niecierpliwa. Jeśli coś chce, to ma być ,,Tu i teraz!”.
Wspólnie z mężem oglądają seriale, a wiosną i latem spędzają czas w ogrodzie. Jej hobby to czytanie kryminałów oraz gotowanie i pieczenie. Jak mówi – czas spędzony w kuchni, to bardzo dobrze spędzony czas!. Kocha wszystkie pory roku. Wiosnę za jeansowe kurtki, lato za zwiewne sukienki, jesień za przepiękne kolory i długie spacery po lesie, a zimę za śnieg i stylowe kożuszki. Podobnie jak my, lubi kawę. Czarną, parzoną i najlepiej chłodną, wypitą w ciszy – wtedy smakuje idealnie! Rozmowa z Jagodą Kuś.
Elżbieta Solak: Pierwszy raz ,,zobaczyłam Cię” na Instagramie, więc zacznę od pytania o jego genezę. Pomysł na profil Twojego konta pojawił się w Twojej głowie od razu czy na początku miał iść w inną stronę?
Jagoda Kuś: Moje konto prowadzę już od 8 lat. Początkowo dodawałam wyrywkowo zdjęcia relacjonujące codzienność, tak jak każdy. Później, gdy urodził się mój pierwszy syn to on zawładnął moim Instagramem. Ja z kolei przed jego urodzeniem bardzo dużo schudłam. Gdy później te kg zaczęły wracać, miałam małą blokadę w pokazywaniu swojej sylwetki.
Bałam się, że ludzie będą gadać ,,tak schudła i znowu przytyła”, dlatego głównie wrzucałam jego zdjęcia. Pewnego dnia, kiedy po długiej przerwie wrzuciłam swoją fotkę, spotkałam się z bardzo pozytywnym odbiorem i zainteresowaniem wśród followersów. Stwierdziłam, że skoro ludziom się to podoba, to będę się pojawiać częściej pokazując swoje stylówki plus size. I tak się to powolutku rozwija.
Ale… jednak były czasy kiedy martwiłaś się o to co powiedzą inni?
Tak, ale to był jedyny incydent w moim życiu, kiedy trochę miałam problem z tym co ludzie powiedzą. Ja siebie akceptowałam, ale bałam się opinii innych.
Od kilku miesięcy obserwuję Twoje poczynania na Instragramie. Pierwsze co pomyślałam oglądając Twoje zdjęcia ,,ale odważna dziewczyna”. Nie masz idealnej figury, a mimo to w pełni ją akceptujesz. Uczyłaś się tej sztuki czy zawsze tak miałaś?
Ale dlaczego odważna? Ja zawsze miałam większy rozmiar i nigdy nie miałam problemów z akceptacją siebie. Głównie chodzi mi o to, o czym wielokrotnie już pisałam czy mówiłam na Instagramie. Nigdy nie usłyszałam prosto w twarz ,,Ty grubasie”. Ponadto uważam, że to jest naprawdę istotne jakimi ludźmi się otaczamy od młodych lat, bo wpływa to na naszą psychikę, akceptację siebie i swojego ciała.
Mówiąc, że jesteś odważna miałam na myśli np. odważne stylizacje, odsłaniające ciało.
Na moim profilu nie ma zbyt wielu odważnych zdjęć. Chyba, że masz na myśli zdjęcia np. w stroju kąpielowym. Ale one są dla mnie zupełnie normalne. Przecież latem nie będę biegać w swetrze! Ponadto wydaje mi się, że wstawianie takich zdjęć jest ważne bo pokazuje innym ludziom, że osoby plus size są zupełnie normalnymi ludźmi. Chodzą na plażę czy basen. Niestety wiele osób wciąż ma z tym problem i ze względu na bycie plus size wstydzi się założyć strój kąpielowy.
,,Prześwietlając” Cię troszkę na potrzeby naszej rozmowy widziałam na Twoim blogu post, gdzie piszesz: ,,Dostaję mnóstwo wiadomości na Instagramie, że nie radzicie sobie z akceptowaniem siebie i pytacie jak ja sobie radzę i czy łatwo mi to przychodzi”. Czujesz, że kobiety potrzebują wsparcia, porady?
Tak, dostaję mnóstwo wiadomości typu: ,,Jak to robisz, że akceptujesz siebie?”, ,,Zawsze tak miałaś?”, ,,Jak sobie z tym radzisz?” itp. Dziewczyny opowiadają mi swoje historie, a ja czytam je ze łzami w oczach nie wiedząc czasami co odpisać bo jest mi strasznie przykro.
Jak myślisz z czego wynika fakt, że kobiety tak bardzo w siebie nie wierzą i nie akceptują swojego wyglądu?
Kobiety piszą, że ich mąż, partner, rodzic czy inna bliska osoba nie akceptują ich wyglądu i na każdym kroku im to wypominają, wyśmiewają czy wręcz obrażają. Powiedz mi jak osoba, która nie ma wsparcia np. w mężu – osobie, którą kocha i którą poślubiła, ma zaakceptować siebie?! Bo nawet jeśli sobie wszystko poukłada w głowie i zacznie lubić swoje ciało, jedno słowo zniszczy wszystko. Tutaj nie chodzi tylko o osoby plus size, bo tak jak wielokrotnie mówiłam, problem z samoakceptacją może mieć każdy i nie chodzi tutaj tylko o wygląd.
A czego jeszcze kobiety w sobie nie akceptują?
Mnóstwa rzeczy, np. cechy charakteru, która sprawia, że tracą poczucie wartości, czują się gorsze. Czasem ktoś może czuć się gorszy bo ma inny status materialny czy rodzinny niż osoby w ich otoczeniu. Osoby szczupłe też mają problem z akceptacją siebie bo np. chciałyby przytyć a nie mogą i wstydzą się o tym mówić, boją się, że mogą zostać wyśmiane.
Widziałam na Twoim story, że często spotykasz się z krytyką, ale przyjmujesz ją bardzo naturalnie. Coś w rodzaju ,,dziękuję za opinię, ale to moja sprawa”.
Powiem szczerze, że w ostatnim czasie zdarza się to coraz rzadziej. Ale tak, masz rację, że gdy już się pojawia krytyka ( i nie mówię tutaj o konstruktywnej krytyce), czy hejt to nie przejmuję się tym chyba. Natomiast kiedy dotyczy to mojej rodziny, to już inna sprawa. Na takie zachowania nie pozwalam i nie zostawiam tego tak! Podsumowując: moje podejście jest takie, że nie mam zamiaru się przejmować gadaniem osoby, która nic do mojego życia nie wnosi. Ja wiem, że dla niektórych to nie jest proste, ale ja taka właśnie jestem.
Czy osoby, które hejtują są z reguły anonimowe czy w większości są to prawdziwe profile?
Z reguły to tak zwane fake konta, zakładane na potrzeby hejtowania. ale zdarzają się też prawdziwe profile tak jak w przypadku hejtu z moją ciążą.
Masz jakieś kompleksy?
A kto ich nie ma? Każdy jakieś ma!
Możemy rozwinąć temat?
Jasne! Nie lubię bardzo dolnej partii mojego brzucha, to taka pozostałość po ciążach i to naprawdę ciężko zgubić.
Piszesz posty w których wiesz, że czeka Cię seria negatywnych komentarzy, ale nie boisz się podejmować trudnych tematów dotyczących akceptacji siebie i swojej wagi.
Pytanie o to ile ważę pojawia się za każdym razem, gdy udostępniam okienko do zadawania pytań, ale ja na to pytanie nie odpowiadam bo nie czuję się do tego zobowiązana i nie widzę też potrzeby mówienia o tym. Zresztą co ta odpowiedź zmieni? Czy komuś moja waga jest potrzebna do szczęścia? To już jest nawet zabawne. Skutkiem tego jest jednak lawina wiadomości z pretensjami, że skoro akceptuję siebie to czemu nie podaję swojej wagi.
Obserwatorki zarzucają mi czy, aby na pewno akceptuję siebie skoro nie podaję wagi. A jakie znaczenie mają cyfry? Co mają cyfry do akceptowania siebie? Ja wiem, że te tematy są kontrowersyjne jak np. o szczepieniach , ale nie boję się ich podejmować. Uważam, że każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie, jednak ja nie muszę się z nim zgadzać. Powinnam je natomiast uszanować. Najgorsze jednak w tym wszystkim jest zarzucanie mi promowanie otyłości. Czy pod jakimkolwiek postem zauważyłaś, żebym namawiała ludzi, aby byli grubi? No nie! Pokazywanie stylówek plus size nie jest promowaniem otyłości. Może ludzie kiedyś to zrozumieją. Tak samo to, że jeśli ktoś akceptuje siebie to może chcieć trochę schudnąć czy ćwiczyć np. dla poprawienia kondycji. Nie oznacza to, że nagle przestał siebie akceptować.
Myślę, że zdecydowanie jesteś odważna. Robisz swoje, jesteś sobą i nie interesuje Cie opinia innych. Tak mi się wydaje. Ale czy naprawdę nigdy nie wzięłaś do siebie słów innych. Domyślam się, że czasami są bardzo okrutne?
Raz! Pochwaliłam się, że jestem w ciąży z drugim synem. Dla nas to było ogromne szczęście , ale niestety czar prysł, gdy po wrzuceniu posta pojawiło się kilka bardzo okrutnych wiadomości: ,,Jak Ty mogłaś zajść w ciąże skoro tyle ważysz?”, ,,Jak tak można krzywdzić dziecko?”, ,,Jesteś nieodpowiedzialna” i wiele, wiele innych. Miałam wtedy chwilowy kryzys i poleciały nawet łzy, ale porozmawiałam z mężem i stwierdziłam, że się nie dam. Nikt nie będzie niszczył naszej radości i szczęścia. Zablokowałam najbardziej ,,aktywne” osoby i od tamtej pory, gdy ktoś mnie obraża czy hejtuje, od razu go blokuję. Czasami nawet nie odpowiadam na takie wiadomości.
Rozmiar, który nosisz nie jest ogólnie dostępny w sklepach odzieżowych. Mimo to Twój Instagram przepełniony jest świetnymi stylówkami i ubraniowymi perełkami.
Idąc do Galerii Handlowej ciężko coś znaleźć w większym rozmiarze, praktycznie nic nie ma, dlatego trzeba szukać w małych polskich firmach, które z roku na rok mają coraz większy asortyment odzieży plus size. A jeżeli nie polskie firmy to zagraniczne, tam wybór jest naprawdę spory.
Stylizacje komponujesz sama? Wzorujesz się na kimś?
Stylizacje wymyślam sama, w sumie to nie zajmuje mi nawet zbyt dużo czasu. Najczęściej najlepsze stylówki to te które wybrałam w pośpiechu. Nie, nie wzoruję się na nikim.
Po jaką część garderoby sięgasz najczęściej?
Sukienki! Lubię je najbardziej i najwięcej ich też posiadam.
Mogłabyś wymienić 3 najważniejsze rzeczy, które nie tylko będą podsumowaniem rozmowy, ale również posłużą jakie pierwsze kroki do akceptowania siebie, dla tych kobiet, które chcą pracować nad akceptacją.
Stań przed lustrem i codziennie powtarzaj, że kochasz siebie. Po drugie staraj Sikę nie przejmować tym co powiedzą inni bo na to naprawdę szkoda życia. Po trzecie – kup sobie coś ładnego. Po co? Żebyś czuła się jak królowa życia i nie przejmowała opinią innych!
Dziękuję za rozmowę.