
Gdzie kończy się motywacja, a zaczyna presja? Rozwój osobisty kobiet pod lupą – czyli jak nie dać się złapać w pułapkę „ciągłego ulepszania się”
Jesteś ambitna. Przedsiębiorcza. Masz swoją firmę lub zarządzasz projektami. Codziennie podejmujesz dziesiątki decyzji, uczysz się w biegu, rozwijasz kompetencje, szukasz inspiracji. Otaczasz się książkami, podcastami, webinariami, szkoleniami… Czasem nawet nie masz kiedy tego wszystkiego przetrawić – bo już zapisujesz się na kolejne.
Motywacja? Ambicja? A może jednak… presja?
Kiedy rozwój przestaje wspierać i zaczyna przytłaczać
Współczesna branża rozwojowa często karmi nas przekonaniem, że wszystko jest możliwe – wystarczy tylko chcieć, zainwestować, dołączyć do programu, przepracować „blokadę”, przebić szklany sufit. Dostajesz komunikat: „możesz wszystko”, ale pod spodem czai się subtelne: „jeśli nie możesz, to coś z tobą nie tak”. To właśnie tu kończy się motywacja, a zaczyna presja.
Presja, która mówi:
– jeszcze nie jesteś gotowa,
– jeszcze musisz popracować nad mindsetem,
– jeszcze musisz popracować nad wewnętrzną dziewczynką, nad marką osobistą, nad energią męską i żeńską, nad przekonaniami, nad strategią, nad rutyną poranną…
Presja, która prowadzi do chronicznego wrażenia, że czegoś ci brakuje. Że jesteś ciągle nie dość. Nie dość produktywna. Nie dość pewna siebie. Nie dość rozwojowa. Znasz to?
W takim klimacie rozwój nie wzmacnia – on zaczyna drenować. W zamyśle miał dodawać skrzydeł, a zaczyna być kolejnym obowiązkiem. Jeszcze jeden kurs. Jeszcze jedno szkolenie. Jeszcze jeden live, który trzeba obejrzeć, bo „wszyscy mówią, że warto”. I nagle orientujesz się, że nie rozwijasz się dlatego, że chcesz – tylko dlatego, że boisz się zostać w tyle.
Presja rozwojowa jest jak ukryty wyścig, w którym nikt oficjalnie nie biegnie – ale wszyscy czują, że trzeba przyspieszyć. Bo przecież każda z nas chce być „na bieżąco”, „w wysokiej energii”, „w swoim potencjale”. Tyle że ten potencjał, jak fatamorgana, ciągle się przesuwa. Właśnie wtedy warto zadać sobie pytanie: „Czy ja naprawdę chcę się rozwijać – czy tylko próbuję nadążyć za oczekiwaniami?”
Bo rozwój, który wynika z lęku przed byciem w tyle, nie wzmacnia. On tylko pogłębia wewnętrzną presję, wypalenie, poczucie niedoskonałości. A przecież prawdziwy rozwój to nie droga ciągłych ulepszeń. To droga do wewnętrznego spokoju i sprawczości.
Coaching i mentoring to wsparcie, nie system do naprawiania
Warto sobie przypomnieć: coaching i mentoring to nie kolejne wyzwania, które trzeba „zaliczyć” – tylko mądre formy wsparcia, które mają ci ułatwić drogę, a nie ją skomplikować. To nie są narzędzia do poprawiania siebie, ale do lepszego rozumienia siebie – swoich potrzeb, zasobów, ograniczeń i możliwości.
Dobry coach nie będzie ci wmawiał, że czegoś ci brakuje. Dobry mentor nie będzie cię prowadził za rękę w nieskończoność. Zamiast tego zapyta:
– Co już masz?
– Co z tego możesz teraz wykorzystać?
– Czego naprawdę potrzebujesz – a co robisz tylko dlatego, że „tak trzeba”?
Mentoring i coaching mają sens wtedy, gdy pomagają ci uporządkować rozproszoną wiedzę, wrócić do siebie i odzyskać sprawczość. Nie mają cię uzależniać od „eksperta”. Mają cię wzmacniać w twoim własnym działaniu. Nie chodzi o to, żeby stale coś w sobie poprawiać. Chodzi o to, żeby działać w zgodzie z tym, co już wiesz, co czujesz i co jest dla ciebie ważne.
Czasem największy rozwój zaczyna się nie wtedy, gdy dołączasz do kolejnego kursu – tylko wtedy, gdy ktoś mądry pomoże ci zintegrować to, co już masz w sobie. Bo nie chodzi o to, żeby wiedzieć więcej. Chodzi o to, żeby działać mądrzej.
Spotkanie z mentorką zamiast kolejnego kursu?
W pewnym momencie rozwoju osobistego – zwłaszcza dla kobiet, które są już na średnim lub zaawansowanym poziomie zawodowym – większą wartość daje rozmowa z doświadczoną mentorką niż kolejne szkolenie. Dlaczego? Bo dobra mentorka:
- pomoże ci zintegrować rozproszoną wiedzę, którą już masz;
- zada pytania, które odsłonią twoje wewnętrzne blokady – i nie będą wymagały kolejnych teorii, tylko odważnej decyzji;
- spojrzy z boku i powie: „hej, ty już to umiesz – co stoi na przeszkodzie, żebyś zaczęła działać?”;
- pomoże ci odróżnić presję rozwoju od prawdziwej potrzeby zmiany.
Czasem nie potrzebujesz kolejnego e-booka. Potrzebujesz kogoś, kto pomoże ci się zatrzymać i posłuchać samej siebie.
Uważaj na język – rozwój czy ciągłe poprawianie siebie?
Wiele kobiet wchodzi w rozwój z najlepszych intencji – ale pod powierzchnią często kryje się cichy komunikat: „taka, jaka jestem, to za mało”.
Dlatego warto czasem przyjrzeć się językowi, którego używasz – wobec siebie i wobec swojej drogi. Zamiast mówić:
- „Muszę się wreszcie nauczyć…” → zapytaj: „Czy to naprawdę moje?”
- „Jestem beznadziejna w…” → zapytaj: „Kto mi to powiedział?”
- „Muszę coś zmienić w sobie” → zapytaj: „A może wystarczy zmienić perspektywę?”
Twój rozwój nie polega na tym, że stajesz się kimś innym. Polega na tym, że odzyskujesz siebie.
7 oznak, że potrzebujesz mentorki, a nie kolejnego kursu:
- Masz wrażenie, że utknęłaś między teorią a działaniem.
- Już wszystko „wiesz”, ale ciągle nie czujesz się wystarczająco kompetentna.
- Jesteś przebodźcowana informacjami – i nadal nie wiesz, co wybrać.
- Masz trudność z wdrożeniem tego, czego się nauczyłaś.
- Potrzebujesz kogoś, kto zada trudne pytania, a nie tylko przekaże wiedzę.
- Chcesz odzyskać zaufanie do siebie, zamiast wciąż szukać potwierdzenia na zewnątrz.
- Czujesz, że to nie czas na kolejny kurs – tylko na spójność i wdrażanie tego, co już masz.
Twoje tempo. Twoje zasoby. Twoja ścieżka.
Rozwój osobisty nie musi wyglądać tak samo dla każdej z nas. Nie musisz być zawsze „w procesie”. Nie musisz mieć na wszystko planu 5-letniego ani kolejnego arkusza do wypełnienia. Czasem najlepszym rozwojem będzie… pauza. Spojrzenie wstecz. Zobaczenie, jak bardzo już się rozwinęłaś.
Może nie potrzebujesz już więcej wiedzy.
Może potrzebujesz przestrzeni, by tę wiedzę zintegrować i zamienić w działanie.
I może właśnie wtedy przyda ci się nie kolejna trenerka – ale mądra mentorka, która nie popchnie cię dalej, tylko pomoże ci stanąć mocno tu, gdzie jesteś. Bo już jesteś wystarczająca.

Katarzyna Dąbrowska – mentorka, coachyni, trenerka, autorka książek, ekspertka Angażującego Przywództwa. Współzałożycielka Leadership Mastermind.
Wspiera osoby przedsiębiorcze, menedżerów i menedżerki w osiąganiu własnych celów, rozwoju biznesowym, przezwyciężaniu ograniczających przekonań i barier (syndrom oszusta, perfekcjonizm, prokrastynacja). Pracowała jako menedżerka w małych i dużych przedsiębiorstwach (m.in. szefowa rozwoju w DHL).
Autorka kilku książek, w tym poradnika dla kobiet „Teraz JA! Moje życie, mój czas” oraz poradników dla liderów: „Sukces Lidera. Jak budować angażujące przywództwo”. „Sukces Lidera. Jak budować zaangażowanie pracowników”, „Ludzki Feedback”, „Pasja”-napisana m.in. z Brianem Tracy.
https://www.linkedin.com/in/katarzynadabrowskacoach/
artykuł sponsorowany
Sprawdź także:
- Motywacja i automotywacja przy prowadzeniu własnego biznesu. Jak radzić sobie z prokrastynacją, spadkiem energii i motywacji?
- Skuteczna motywacja – 5 niezawodnych sposobów