Cały dzień wypełniony po brzegi – pełno zajęć, projektów, zadań. Lecisz na złamanie karku do koleżanki, bo rzucił ją facet, pomagasz swoim znajomy w przeprowadzce, poświęcasz swoją cotygodniową zumbę, bo twój chłopak narzeka, że spędzasz z nim za mało czasu. Halo! A gdzie w tym wszystkim jesteś ty? Twoje potrzeby, twoje cele, marzenia? Pora zacząć myśleć o sobie i znaleźć miejsce w twoim napiętym grafiku na czas dla siebie!
Te okropne myśli!
„Czy na pewno wyłączyłam żelazko, wychodząc z domu?”, „Co dzisiaj muszę zrobić?”, „Czy ze wszystkim się wyrobię?”, „Mam nadzieję, że szefowi podobała się moja prezentacja…”, „Muszę skoczyć do sklepu zrobić zakupy!”. Znasz skądś takie myśli? Każda z nas codziennie zmaga się z problemami, wyzwaniami. Żyjemy często w pośpiechu i stresie. Ciągle jesteśmy pod presją, żeby się wyrobić ze wszystkim, zdążyć na czas. Chcemy, żeby wszystko było lepiej, więcej, szybciej. Pompujemy naszą produktywność do granic wytrzymałości. Chcemy zaspokoić potrzeby innych osób i sprostać ich oczekiwaniom, zapominając w tym wszystkim o sobie.
Zapisz „czas dla siebie” w kalendarzu!
Nawet jeśli jesteś typem ekstrawertyczki, która męczy się bez obecności innych ludzi, uwierz mi, każdy, absolutnie każdy potrzebuje spędzić trochę czasu sam na sam, tylko ze sobą i swoimi myślami. Kiedy jesteś w otoczeniu innych – w pracy, na uczelni, na kawie z przyjaciółką czy imprezie, ciężko jest usłyszeć własny głos. Codziennie jesteśmy bombardowane różnymi bodźcami, słyszymy różne opinie, inni przekazują nam swój światopogląd, sposób myślenia. W tym wszystkim łatwo zatracić siebie, swoje prawdziwe „ja”. Dlatego poświęć codziennie, chociaż 15 minut, tylko dla siebie. Może to być rano tuż po przebudzeniu, wieczorem przed snem albo w ciągu dnia, np. w ulubionej kawiarni albo w parku.
Bądź tu i teraz
Wyłącz wszystkie myśli, które skupiają się na tym co było i na tym, co będzie. Przestań martwić się przeszłością i przejmować tym, co przyniesie przyszłość. Skup całą swoją uwagę na tym, co jest tu i teraz. Niech nic cię nie rozprasza. Oddychaj powoli i spokojnie. Zrelaksuj się. To chwila tylko dla ciebie. Nie pozwól, żeby coś ją zepsuło! Kiedy już osiągniesz stan uważności (ang. mindfulness), dojdą do głosu twoje uczucia, emocje, przemyślenia, które być może często były gdzieś na drugim planie. Może podświadomie odrzucałaś je od siebie, zagłuszałaś. Ale przecież nie możesz tego roić w nieskończoność!
Daj dojść do głosu myślom, które do tej pory zagłuszałaś
Zmierz się z tym, co cię boli, smuci, niepokoi, wkurza. Zastanów się, co ci szkodzi, co nie służy – mogą to być toksyczne relacje, praca, która wykańcza cię psychicznie albo związek, który już dawno się wypalił. Chociaż czasami jest to bardzo bolesne, warto stanąć twarz z negatywnymi emocjami. Staw im czoła! Kiedy zdasz sobie sprawę z tego, czego nie chcesz, łatwiej ci będzie zrozumieć, czego chcesz – jakie są twoje potrzeby, czego pragniesz, do czego dążysz. Takie chwile z własnym „ja” mogą być naprawdę bardzo cenne. Nie zapominaj o nich! Twoje „ja” będzie ci za nie wdzięczne. A kiedy, już dowiesz się do czego dążysz, ruszaj w drogę, żeby osiągnąć swoje cele! Tutaj podpowiadamy, jak to zrobić.
A jak to jest u ciebie? Znajdujesz w natłoku zajęć czas dla siebie? Daj znać w komentarzu!
Wykonuję zajecia , które lubię , to może mniej tak to odczuwam.
Coś mi się wydaje ,że Ziemia przyspieszyła i dlatego nie wyrabiamy sięz czasem 😉
Zdecydowanie stawiam na zdrowy egoizm i często namawiam do tego czytelniczki 🙂
Czas dla siebie to podstawa – zwłaszcza w macierzyństwie. Inaczej można odejść od zmysłów – a wypoczęta i zrelaksowana mama to szczęśliwe dziecko 🙂
Bardzo ważny jest czas dla siebie żeby nie zwariować, to prawda… I świetny sweterek na zdjęciu 🙂
Kiedyś faktycznie wyznaczałam sobie dwie godziny w weekend tylko dla siebie, ale wówczas mało miałam czasu na cokolwiek, teraz cieszę się, że mogę uprawiać zdrowy egoizm. 🙂
Swój czas poświęcam w sumie na pracę więc kicha 🙁 Nie umiem wygospodarować minuty faktycznie dla siebie 🙁
Ja staram się zawsze zresetować w weekend. Naprawdę. Czasem to bardzo trudne, ale ja też muszę pamiętać, że nie jestem z żelaza i muszę odpocząć. Czasem odpoczywam aktywnie – rower, a teraz jak jesienna aura nie rozpieszcza robię sobię wieczorek z książką. W zestawie również koc, kot, kubek lub kieliszek winka i jest super. Ostatnio jestem pod urokiem Anity Sumi ,,Dziennik o-błędnik” fajny antydepresant 🙂 Polecam takie wieczorki 🙂
Ostatni podpunkt `najtrudniejszy, ale racja, trzeba to wreszcie rozwikłać i posłać w diabły. Dobry tekst.